niedziela, 17 sierpnia 2014

Sarnia Skała

Dzień doberek.!

Przebywam właśnie w naszych pięknych Tatrach wraz z rodzinką i znajomymi i pomimo tego, że pogoda nie dopisuje, tak jakbyśmy sobie tego życzyli udało nam się zdobyć kilka szczytów.

Sarnia Skała
Na pierwszy ogień, dzień po przyjeździe, wzięliśmy Sarnią Skałę. Chcieliśmy zacząć od jakiejś łatwej i nie za długiej trasy, żeby przyzwyczaić się do gór i zaaklimatyzować. Wybraliśmy szlak czerwony, który prowadził najpierw Doliną Strążyską, a później Ścieżką nad Reglami aż do Sarniej Skały. Trasa ta w internecie jest określona jako łatwa i tak też jest, aczkolwiek nie byłabym sobą, gdybym w niektórych momentach nie mogła złapać tchu. Jednak widoki ze szczytu jak zwykle wszystko zrekompensowały. Podczas przerwy na kanapeczki z jednej strony mieliśmy widok na Zakopane, a z drugiej panorama Tatr z Giewontem na czele.

Widok na Zakopane

Masyw Giewnotu

Moje ulubione połączenie w górach - szare skały i zielona roślinność <3.

 Zeszliśmy Doliną Białego i Drogą pod Reglami, z której odbiliśmy w kierunku Doliny ku Dziurze, która jednak nas nie zachwyciła. (!Ciekawostka! Lody na Drodze pod Reglami są przepyszne i kosztują zaledwie dwa złote za gałkę).

Podczas powrotu przez całą drogę towarzyszył nam uroczy strumyczek
Przewyższenie wynosi 133 metry, ale trasę przeszliśmy w o wiele krótszym czasie, niż podpowiadały drogowskazy. Następnego dnia troszkę pobolewały mnie nogi, dlatego udałam się kolejką na Kasprowy Wierch, który parę dni później zdobyłam też "z buta" ;).

A na zakończenie - sandałki w górach? Dlaczego nie!

Tyl­ko dwie rzeczy są nies­kończo­ne: wszechświat oraz ludzka głupo­ta, choć nie jes­tem pe­wien co do tej pierwszej. - Albert Einstein


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz