poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Be Active, sierpień 2015

Dzień doberek!

Dzisiaj, jak widać po tytule, będzie przegląd nowego Be Active. Bardzo mi przykro, ale jeszcze nie wróciłam do trybików systematyczności po obozie, ale myślę, że z dniem 1. września to się zmieni i będę częściej coś tutaj wrzucać ;)


Tym razem na okładce widzimy Ewkę z Tomkiem Choińskim, o którym już kilka razy wspominałam na blogu (jest trenerem w studiu Ewy, ale także prowadzi zajęcia na jej warsztatach i innych wydarzeniach)- przemiły, ciepły, sympatyczny człowiek, który na treningu daje wycisk, jak mało kto :D Patrząc na zestaw ćwiczeń, który zaczyna się na stronie 66. widać, że tym razem też się (nas) nie oszczędza ;P


Pierwszym treningiem w tym numerze jest jednak trening na proste plecy z Dorotą Gardias i Ewą Chodakowską. Jest tutaj kilka ćwiczeń z obciążeniem i kilka na macie. Jedno wiem na pewno- wykorzystam je, jak tylko moje kochane plecy przestaną mnie boleć i utrudniać zwykłego chodzenia, o treningach nie wspominając. 
Nie wiem, czy mogę to nazwać kontuzją, ale coś mi się stało po ostatnich warsztatach jeździeckich (było super, ekstra, dzięki Batman :*, jechałam kłusem, zakochałam się w jednym koniu i bardzo chciałabym jeszcze trochę tego popróbować, ale anglezowanie nie wyszło mi na dobre i od dwóch dni nie mogę się pozbyć bólu w odcinku lędźwiowym :'( ) i będę musiała popracować nad mięśniami pleców.

Z kolei pierwszy "przepisowy" artykuł dotyczy, tzw. lunchboxów, czyli po prostu pudełek na drugie śniadanie i ich fit-zawartości. To taki miły i pewnie nie do końca świadomy ukłon Redakcji w stronę czytelniczek-uczennic, które już we wrześniu zaczynają szkołę.


Na stronach 40-41 jest wzmianka o skakankach- jaką wybrać, gdzie trenować, po co w ogóle trenować na skakance oraz kilka porad jak prawidłowo skakać. Skakanka to bardzo fajne urozmaicenie treningów kardio, które nie jest aż takie lekkie, jakby to się mogło wydawać ;)

W sekcji urodowej jest artykuł o tym, jak aż do jesieni utrzymać wakacyjną opaleniznę. Dużo przykładowych kosmetyków i sposobów, co zrobić już teraz, aby cieszyć się pięknym brązem jeszcze przez kilka miesięcy.


W nowym numerze jest też, z czego się bardzo cieszę, artykuł o motywacji. 5 czynności, które trzeba wykonywać i 5 zabronionych. Ciekawe, czy mi pomogą (szczegóły pod koniec postu)...

Przegląd Be Active na potrzeby bloga robiłam jeszcze przed warsztatami jeździeckimi i, o dziwo, już wtedy zaznaczyłam artykuł "Kręgosłup- instrukcja obsługi". Tak naprawdę wcale się nie dziwię, bo z kręgosłupem zawsze miałam jakieś małe problemy (a to krzywy, a to boli, a to strzyka, a to wysiada) i każdy tego typu artykuł po prostu pochłaniam.


Zaletą Be Active jest dostosowanie artykułów do czytelników o różnym (nawet niskim) stopniu zaawansowania. Nie widziałam tu jeszcze zestawów ćwiczeń z użyciem skomplikowanego sprzętu z siłowni, za to w każdym dotychczasowym numerze były dwie strony poświęcone jednemu, wydawałoby się banalnemu, ćwiczeniu z dokładnym opisem i radami. Tym razem przyszła kolej na wypady.

Ostatnim artykułem, który przykuł moją uwagę, a właściwie seria artykułów, znajduje się na stronach 112-123. Tutaj znajdziecie wszystkie cenne rady dotyczące biegania. Najpierw wstępny tekst o różnych jego aspektach, następnie odpowiedź na pytanie "Czy ja też mogę biegać" połączone z pytaniami do lekarza i fizjoterapeutów. Potem jest krótka zajawka biegów o różnych długościach i w różnym terenie: od 5 do 113 km, po mieście, lesie i w górach. 
Następnie jest artykuł dotyczący doboru butów z uwzględnieniem typu i miejsca treningów, a także budowy stopy. Pokazane są nawet trzy sposoby sznurowania butów. Później trening pomagający w przebiegnięciu pierwszych 5 km oraz artykuł dotyczący pielęgnacji nóg (kosmetyki, zabiegi, etc.). Na samym końcu znajduje się antyporadnik "Jak przebiec maraton na wariata". Zapowiada się ciekawie.... i, jak zwykle w Be Active, temat opisany całościowo.


Chciałam ostrzec wszystkich zainteresowanych, że przed końcem wakacji będzie na moim blogu mały konkurs. Będzie trzeba poćwiczyć, porobić fotki, pohashtagować i już :D 
Muszę się przyznać, że kompletnie się rozregulowałam po obozie- chodzi mi o systematyczność we wszystkim (treningi, dieta, dbanie o moją atopową skórę itd. itd.). Odkąd wróciłam, jeszcze nie trenowałam, nie miałam dnia na 5 i ohh... Wstyd się przyznać, ale taka prawda. 
Mam nadzieję, że kiedy wejdę na wagę i pomierzę się pod koniec tego miesiąca, widok cyferek tak mnie zmotywuje, że od 1 września ruszę w końcu tyłek. Zarówno konkurs, jak i moja walka o ponowną motywację będą miały miejsce na Instagramie, więc kto nie ma, niech zakłada, a kto ma, niech mnie śledzi ;) @gosiiaczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz