Dzień doberek!
Jestem już po maturze, po egzaminach i po obozie. Przy okazji tego ostatniego porządnie się zresetowałam, a poza tym (w końcu) mam dużo czasu i definitywnie wracam do pisania bloga!
Upłynęła też już wystarczająca ilość czasu, żeby zabrać się za opisanie całej mojej podróży i przede wszystkim (!) samych egzaminów. Jeśli kogoś to nie interesuje: trudno. Wydaje mi się jednak, że będzie to ciekawa lektura zarówno dla osób zainteresowanych tematem, jak i tych całkiem zielonych w kwestii szkół teatralnych i egzaminów. Ci pierwsi zaspokoją swoją ciekawość, jak to DOKŁADNIE wygląda, a ci drudzy zobaczą, że bycie aktorem "z papierkiem" nie jest takie łatwe... od samego początku ;)
Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą: w tym roku się nie dostałam. Nie udało mi się też przejść do drugiego etapu w żadnej z czterech szkół, do których startowałam, dlatego moja relacja zatrzyma się na rejestracji i pierwszym etapie, które jednak w każdej szkole wyglądały inaczej.
Ale nie ma tego złego! Zapisałam się już na wiedzę o teatrze na Uniwersytecie Gdańskim i przez najbliższy rok znowu będę się przygotowywać do egzaminów. Tak łatwo nie odpuszczę. Na tym kierunku dowiem się pewnie wielu rzeczy z zakresu teorii i historii teatru, których nie miałam szansy dowiedzieć się w szkole średniej, poznam nowych ludzi... Trzeba patrzeć na pozytywy!
Myślę, że tę podróż i okres egzaminów zapamiętam na długo- to był taki mały sprawdzian dojrzałości, przy którym matura to pikuś ;). Uważam, że zdałam go bardzo dobrze.
Jutro wstawię relację z Łodzi, którą odwiedziłam jako pierwszą, i co trzy dni postaram się wstawiać relacje z następnych miejscowości. Wszystkie odczucia na bieżąco zapisywałam w "pamiętniku", więc na pewno żaden szczegół nie umknie mojej uwadze.
Do zobaczenia jutro! :)
PS: Po czym wnioskuję, że najbliższe posty będą interesujące? Ano po tym, że ostatni post (klik), w którym jedynie podałam terminy egzaminów i kilka przemyśleń, ma na moim blogu rekordową liczbę wyświetleń *.*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz