Dzień
doberek!
Nadal
zapraszam do lektury relacji z egzaminów wstępnych do szkół teatralnych. Tutaj
jest ostatnia część, czyli Wrocław (klik).
Dzisiaj
przyszedł czas na szybkie refleksje na temat jednej, bardzo wartościowej
książki. Już raz je napisałam, ale telefon się wyłączył, notka nie zapisała,
wszystko przepadło, więc wracam teraz.
„Bóg nigdy nie mruga” Reginy Brett to
zbiór podnoszących na duchu felietonów. Ułożone są w „50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu”, a w każdej z nich, autorka powołuje się na
własne doświadczenia, przeżycia poznanych osób, wspomina też różne książki i filmy.
Często odwołuje się również do Boga, ale książka przypadnie do gustu (tak mi się
wydaje) także osobom niewierzącym. Bóg w niej, nie jest bowiem przedstawiony jako
chrześcijańska Trójca Święta, którą można spotkać m.in. w kościele, ale jako
Siła Wyższa, która pomaga nam iść przez życie.
Jedni znajdą
tutaj motywację do dalszego działania, inni głębszy sens swojego życia, a
jeszcze inni inspirację, ale każdy odnajdzie coś dla siebie. Idealny
prezent zarówno dla nastolatek, osób dorosłych, tych pozytywnie zakręconych,
jak i pesymistów. Poza tym, niektóre historie autorki, czy napotkane osoby są
niezwykle ciekawe, pomijając nawet wątek motywacyjny.
Jak ja
polecam korzystać z tej książki? Nie czytać jej na raz. Czytać po jednej
lekcji, każdego wieczora i ją „trawić”. Ja, z racji tego, że nie posiadam swojego egzemplarza,
spisałam sobie wszystkie podtytuły do mojego Zeszytu Dobrych Myśli i czasami
przypominam sobie co i jak ;)
Regina
wydała też dwie inne książki – „Jesteś
cudem” i „Bóg zawsze znajdzie ci pracę”. Pierwszej jeszcze nie miałam w
rękach, ale drugą, powolutku czytam, więc za jakiś czac, coś na jej temat na pewno pojawi się na blogu.
Miłego wieczoru! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz