poniedziałek, 22 czerwca 2015

Pierwszy numer BeActive *.*

Dzień doberek.!
 
Magazynu BeActive wyczekiwałam odkąd Ewa Chodakowska (Redaktor Naczelna) ogłosiła jego powstanie kilka miesięcy temu na Facebooku. Byłam już trochę znudzona SHAPE'em i wiele rzeczy mnie w nim denerwowało. BeActive miało szansę zająć jego miejsce i wykorzystało ją w 150%. (co do prenumeraty, to jestem na etapie kombinowania kasy :D). 
Jestem mega pozytywnie zaskoczona tym czasopismem- spełniło moje oczekiwania i nie zawiodło. Odpowiada mojej filozofii zdrowego trybu życia (wytłumaczę to stwierdzenie później ;) ).


Na okładce widzimy oczywiście Ewę Chodakowską we własnej osobie. Uważam, że całkowicie należy jej się to miejsce na pierwszej okładce magazynu, którego jest pomysłodawczynią. Gdybym znała ją osobiście i przy jej natłoku obowiązków powiedziałaby mi, że chce zacząć wydawać magazyn chyba bym jej to odradzała. Ale Ewka znowu pokazuje, że można, że ograniczenia tworzymy sobie sami.
W dniu, w którym gazeta weszła do kiosków kupiłam ją w drodze do szkoły i na lekcjach (czerwcowych lekcjach, więc ultranudnych) kilka osób-dziewczyn i chłopaków-mi ją zabrało. Wszystkim bardzo się podobała. A to przepisy, a to okładka (faceci...), a to sam fakt, że "Chodzia wydała gazetę". Więc coś w tym musi być ;).

Pierwszy trening w BeActive zaproponowała Agnieszka Szulim i Ewa Chodakowska. Pokazują trening w parze. Na początku mojej fitnessowej drogi nie wyobrażałam sobie takiego treningu... No jak.? Ktoś ma widzieć, jak nie daję rady.? Mam przy kimś tracić dech.? Ale teraz już rozglądam się za jakimś kompanem do treningów.
Pod koniec numeru znajduje się natomiast krótki trening, w którym Ewka proponuje ćwiczenia możliwe do wykonania na plaży- bez sprzętu, bez butów, bez maty :)

 
Pierwszy artykuł dotyczący spraw około-dietowych jest o błonniku. Dlaczego warto go jeść.? Skąd go czerpać.? Są tutaj także przykładowe przepisy na dania (śniadanie, lunch, obiad, kolacja i przekąski) zawierające dużą porcję błonnika.

Malownicze zdjęcia i interesujący tekst znajdziemy na stronie 46. "Biegi górskie. Poczuj się jak Indiana Jones". Ciekawy temat, który został dość szczegółowo opisany. Od planowania trasy, przez przygotowanie sprzętu, treningi, po przekąski w biegu.
Podoba mi się, że żaden temat w tej gazecie nie jest tylko "rzucony". Jeśli jest zajawka o biegach górskich, to nie wygląda "Cześć. Jestem Ania. Biegam po górach i jest świetnie.", tylko temat jest opisany całościowo, od A do Z.

 
Pozytywne wrażenie wywarły na mnie w BeActive przede wszystkim przepisy. Nie ma tutaj miejsca dla "trawy cytrynowej z południowych Chin" albo innych super-niedostępnych (a już w ogóle nie w mojej wiosce) produktów. Wszystko, czego potrzebujemy do przygotowania tych pysznie wyglądających dań znajdziemy w każdym sklepie. Na stronie 74. zaczyna się jadłospis na 7 dni (!!5 posiłków dziennie, 1500kcal na dzień!!) z przepisami na każde danie. Kilka zostało już wypróbowanych przez koleżanki z klasy i smakowało wyśmienicie. Może jak zniknęła już wymówka pod tytułem "takich składników to ja nigdzie nie dostanę", wezmę się w końcu za to nieszczęsne gotowanie... :D

Kilka stron później dokładnie opisany jest trening TABATA. Historia, badania na jego temat, przebieg treningów oraz co nam one dają. Znajdziemy tutaj też, oczywiście, mnóstwo wskazówek, a także przykładowe ćwiczenia i sposób ich wykorzystania.

 
"Zielone koktajle" to kolejna strona, która przykuła moją uwagę. Muszę zacząć pić takie napoje, gdyż moja dieta jest stosunkowo uboga w żelazo. Nie jem szpinaku, pomidorów, buraków, ani czerwonego mięsa, a takie zielone shake'i to bogactwo żelaza. I znowu- nie znajdę w tych przepisach mleka kokosowego i wyciągu z liści jakiegoś magicznego kwiatka, tylko zwykłe, ogólnodostępne produkty.

Kilka stron dalej znajduje się artykuł dotyczący jadalnych kwiatów. Opisane są ich zalety, a także podane przepisy z ich wykorzystaniem, listy kwiatów jadalnych i trujących, a także tych, które alergicy mogą przyjąć niezbyt pozytywnie. Znajdują się tutaj także wskazówki dotyczące zakupu jadalnych kwiatów. Znów- temat opisany kompleksowo, ale nie za długo (kolejna zaleta- artykuły są krótkie, rzadko mają więcej niż dwie strony- komuś może się to nie podobać, ale mi to bardzo odpowiada).

 
Tej części gazety jeszcze nie czytałam, ale cztery kroki do porządnej motywacji brzmią ciekawie. Oparte o badania doktor psychologii, znajdują się na stronie 96.

"Nie karm cellulitu" to kolejny nagłówek, który mnie zainteresował. Ten temat był już wielokrotnie, w wielu miejscach wałkowany i jestem baardzoo ciekawa, co powie na to BeActive. Użeram się z cellulitem od zawsze i pomimo już ponad rocznych ćwiczeń, nadal nie widzę spektakularnych rezultatów... -.-'

 
Ostatnim artykułem, który przykuł moją uwagę i na pewno go niedługo przeczytam jest "Przełam rutynę" na stronie 142. Dotyczy on niestandardowych aktywności podczas wypoczynku w Polsce i za granicą. Mamy tutaj kajaki, nurkowanie, jaskinie, via ferraty (cokolwiek to jest) i kilka innych. Z tego co widzę, podany jest krótki opis aktywności, potrzebny sprzęt i wskazówki włączające najlepsze miejscówki jak i pomocne strony internetowe. Wspaniale.! :)

Kolejnym atutem BeActive jest jego interaktywność. Po ściągnięciu darmowej aplikacji Tap2C można uzupełniać treści z magazynu różnymi filmami, zdjęciami i artykułami dostępnymi on-line po zeskanowaniu odpowiedniej strony. Jeszcze tego nie testowałam, ale mam nadzieję, że działa dobrze ;).

Magazyn nie jest oczywiście bez skazy. Mnie, jako estetkę i hiper-poprawną-gramtycznie humanistkę bolą literówki i drobne błędy w edycji, ale myślę, że to ulegnie poprawie i następne wydanie będzie już bliskie perfekcji.

Miałam jeszcze wytłumaczyć, o co chodzi mi z tą filozofią zdrowego trybu życia. W SHAPE denerwowały mnie diety typu "jedz same surowe warzywa, będziesz chudy i zdrowy" albo "pij tylko soki, reszta jest niepotrzebna". Irytowały mnie też treningi "efekty widoczne już po trzech treningach" lub "schudnij w dwa tygodnie". Po półtorej roku trenowania, w miarę zdrowego odżywiania i 15 zrzuconych kilogramów dobrze wiem, że takie zastrzyki zdrowego żarełka, czy krótkotrwała aktywność fizyczna nie dadzą spektakularnych efektów. Tylko długofalowe, wytrwałe działanie owocuje w skutki. Najlepiej po prostu zmienić swoje życie- wtedy nie trzeba będzie "chudnąć do wakacji, do Sylwestra, do karnawału itd. itd.".
BeActive (póki co) nie serwuje czytelnikom żadnych takich rewelacji. Mam ogromną nadzieję, że to się nie zmieni :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz