piątek, 13 stycznia 2017

Wrocław, wrzesień 2016 :)

Dzień doberek! 

Dzisiaj mam dla Was wspominkową notkę oraz pełen słońca i ciekawych miejsc filmik. We wrześniu wybrałam się z moimi przyjaciółkami (love Asia, love Kasia <3) na parę dni do Wrocławia. Byłyśmy tam co prawda na wycieczce szkolnej, ale wtedy cały czas była brzydka pogoda i nie zdążyłyśmy wszystkiego zwiedzić. Więc wróciłyśmy! :D


Przez te kilka dni we Wrocławiu było GORĄCO, więc przedpołudnia spędzałyśmy raczej w muzeach. Pierwszego dnia wybrałyśmy się do Hydropolis. Jest to stała wystawa edukacyjna dotycząca wody - od jej znaczenia we wszechświecie, przez stworzenia oceaniczne, legendy o potworach, przez jej funkcje w życiu człowieka na statkach kończąc. Jest to miejsce, które odczarowuje stereotyp nudnego, smutnego muzeum. Część eksponatów jest interaktywna, a przez połowę zwiedzania, przenosimy się w świat głębi oceanicznej. *.*

Paskudnik żyjący pod wodą, rzeźba i porównanie współczesnego kontenerowca i Santa Marii
Potem udałyśmy się do Pierogarni na Rynku (klik) na przeeepyyyszneee pierogi z pieca <3. Serdecznie polecam to miejsce - pierogi i desery rządzą. Wieczorem chciałyśmy się wybrać na pokaz multimedialny do Wrocławskiej Fontanny obok Hali Stulecia, ale wcześniej przespacerowałyśmy się po Rynku. To, co dzieje się tam wieczorami jest niesamowite - tańczący z ogniem, piosenkarze, muzycy, chłopak grający na garnkach jak na perkusji, żonglerze itd. itd. Małe co nie co zobaczycie na filmiku ;)

No i na zdjęcie załapał się
 już tylko deser :P

Drugiego dnia przed południem udałyśmy się do Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego. Tam też było ciekawie! Na wystawach są niepowtarzalne eksponaty z zakresu różnych nauk - literatury, medycyny, nauk przyrodniczych, astronomii itd. Myślę, że warto odwiedzić to miejsce. W tym budynku jest także Oratorium Marianum - pięknie zdobiona sala muzyczna z zachwycającym sufitem. 

Wystawa w Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego

Zdobienia w Oratorium Marianum
Następnie spacerkiem przemieściłyśmy się na Ostrów Tumski i poszłyśmy do Ogrodu Botanicznego. Na poprzedniej wycieczce do Wrocławia byłyśmy w Ogrodzie Japońskim i stwierdziłyśmy, że jest zdecydowanie bardziej efektowny i te 5 zł za wejściówkę mogłyśmy lepiej spożytkować, np. wchodząc na wieżę widokową w niedalekiej okolicy... Ale! Byłyśmy, zobaczyłyśmy, raczej nie wrócimy ;)

Po prawej jest rzeźba pod tytułem "Anioł". Więcej ujęć z Ogrodu Botanicznego w filmiku :)

Ostatniego dnia z rana pognałyśmy do Muzeum Miejskiego w Ratuszu, ale nie byłyśmy zachwycone. Szkoda, że muzeum w najważniejszym punkcie turystycznym miasta jest tak słabe. Nie umywa się do Muzeum Ossolińskich (byłyśmy tam z klasą), czy Muzeum Uniwersytetu... Ale mają fajne lustro do selfies! :D


Wtedy poszłyśmy do księgarni!!! Na Rynku, zaraz obok Instytutu Grotowskiego (moja dusza WoTowca się jara) jest Księgarnia Tajne Komplety. Właściwie to nie tylko księgarnia, ale też czytelnia i kawiarnia (można kupić kawę, herbatę albo jakiś zimny napój). Są tam różne ciekawe, nietypowe, niespotykane nigdzie indziej książki, a także dużo pozycji po angielsku i w różnych innych językach. Polecam :)

Wiecie, że Wrocław jest miastem krasnoludków? Na każdym rogu jakiś siedzi, leży albo stoi :D

Wtedy przyszedł czas na Panoramę Racławicką. Byłam tam w gimnazjum i wtedy nie zrobiła na mnie wrażenia, ale teraz rozumiem mojego znajomego (pozdrowienia, Jasiek :*), który mówi, że za każdym razem widzi tam coś nowego. Można by się gapić, gapić, gapić i podziwiać całymi godzinami. Obowiązkowy punkt!


Jednym z ostatnich punktów podczas naszego pobytu we Wrocławiu był spacer wokół Pergoli obok Hali Stulecia, a także wizyta w ZOO i Afrykanarium *.* Ostatnie miejsce zrobiło na mnie duże wrażenie - ogromne akwaria z egzotycznymi rybami, hipopotamy, ptaszki i mnóstwo innych zwierzątek. 


Ostatnim etapem podróży był oczywiście powrót do domu. Pociągiem. Ale nie byle jakim! Asieńka w dzień powrotu (jechałyśmy w nocy) szła do pracy, więc postanowiłyśmy się szarpnąć i wybrałyśmy przedział sypialny. WOW! Nie wiedziałam, że w naszym kraju jeżdżą takie pociągi! W przedziale były trzy łóżka, na każdym białe prześcieradło, kołderka i poduszka powleczone w poszewki. Do tego ręczniczki i mydełka dla każdej z nas. W rogu umywalka (!), nad nią szafeczka, a w środku trzy butelki wody i trzy muffinki. Oprócz tego wieszak na każdą kurtkę, półeczki i indywidualne lampki nad każdym łóżkiem. Do Gdyni dotarłyśmy świeże i wypoczęte :))


Dajcie koniecznie znać, jak podoba Wam się filmik! :)
Udanego weekendu! Ja wybieram się jutro na ściankę wspinaczkową z harcerzami z mojej drużyny, więc zapowiada się ciekawie. Tym bardziej, że tym razem mam zamiar się powspinać :P



3 komentarze:

  1. No! Polskie miasta są takie piękne <3.
    Dzięki, Ania! My Ciebie też :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądziłam,że Wrocław jest aż tak piękny,pojechałabym sobie na taką wycieczkę :D
    A filmik jak zawsze super <3

    OdpowiedzUsuń