Dzień doberek!
Niedawno skończyłam czytać przewspaniałą książkę – Krafftówna w krainie czarów. Jest to
rozmowa wspaniałej polskiej aktorki Barbary Krafftówny z dziennikarzem
Remigiuszem Grzelą. Kim ona jest? A widzieliście kiedyś Czterech pancernych? A kojarzycie dziewczynę Gustlika? Grała ją
właśnie pani Basia :D. Dlaczego ta książka zrobiła na mnie tak ogromne
wrażenie? Już piszę!
Poruszony temat
W książce – rozmowie, Barbara Krafftówna opowiada o swoim
barwnym życiu. Od dzieciństwa w międzywojniu przez trudne doświadczenia drugiej
wojny światowej, początki aktorstwa w szkole Galla, zakładanie Teatru Wybrzeże i
pierwsze spektakle, po pracę w kolejnych teatrach polski, później także w
telewizji i wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Wszystko przeplatane jest mnóstwem
anegdotek, a także dodatków pana Remigiusza Grzeli – wspomnień znajomych pani Barbary, wycinków z gazet i fragmentów
krytyki teatralnej.
Krafftówna uczyła się warsztatu i występowała w teatrach i
telewizji w całkowicie innych czasach. Marzę o tym, żeby poziom i jakość
przygotowywanych obecnie filmów, seriali, spektakli i kabaretów były takie, jak
wtedy. Kabaret Starszych Panów…. bardzo bym chciała, żeby tego typu rozrywka
powróciła do telewizji.
W opowiadaniach pani Basi przewijają się wielkie nazwiska
polskiej sceny artystycznej – Kalina Jędrusik, Jonasz Kofta, Gustaw Holoubek i wiele, wiele innych. Części z nich nie znałam, dlatego czytając tę książkę siedziałam z
tabletem i googlowałam każde napotkane nazwisko. Teraz już je znam :))
Dla mnie bardzo ważną częścią tej książki jest, oczywiście, aktorstwo. Mam na myśli warsztat i styl pracy z rolą i postaciami pani Basi. To
fascynujące, jak różniło się podejście do kształtowania roli. Na przykład: dla
Barbary Krafftówny bardzo ważnym i nieodłącznym elementem budowania postaci
jest kostium i… peruka (!). Elementy, które teraz w teatrze sprowadza się do
minimum, a peruki używa chyba tylko w operze i teatrach dla dzieci, wtedy były
na porządku dziennym. Co ciekawe, pani Barbara, wychowując się w ciężkich
czasach, umiała doskonale szyć, robić na drutach i szydełkować, dlatego często
modyfikowała, a nawet sama tworzyła swoje stroje sceniczne.
Bardzo przyjemnie czytało się też najróżniejsze opowiadania
ze światka teatralno-telewizyjnego. O współpracy z Kutzem, Dejmkiem, Wajdą, Swinarskim. To niesamowite, z jakimi
ludźmi, z jakimi legendami i w jakich czasach pracowała pani Basia.
Osoba Barbary Krafftówny
Krafftówna ma w sobie tę starą klasę, która już powoli
wymiera. Niektóre tematy taktownie owiewa tajemnicą milczenia, rzadko kiedy
przeklina, w stosunku do innych ludzi charakteryzuje się szacunkiem i bardzo
sympatycznym nastawieniem. Wydaje się pogodną, pozytywną kobietą. Przy tym, często
dowodzi, że jest też szalona, lubi żartować, śmiać się i dobrze bawić.
Na początku, kiedy opowiada o czasach około wojennych i tych zaraz po wojnie, przenosi nas w świat ciężko pracującej za dnia aktorki, która
jest częścią nowo formującej się, młodej grupy teatralnej, a wieczorami
ucieka reżyserowi (w roli strażnika) i flirtuje z chłopakami poznanymi
na dansingach.
Styl książki
Kiedy stałam w księgarni i zastanawiałam się, którą
biografię wybrać, zauważyłam, że zarówno Grzela, jak i Krafftówna zwracają się
do siebie per pan, per pani. Było w tym czuć taki stary szyk, kulturę
dżentelmenów i eleganckich dam. To było po prostu przeurocze.
Oprócz tego, książka jest wydana w pięknym, starym stylu –
czarno-białe zdjęcia, herbaciane róże w roli ozdobników. Uwielbiam <3.
Myślę, że książka przypadnie do gustu zarówno osobom
uwielbiającym ten stary styl, marzącym o powrocie czasów dżentelmenów, fraków,
eleganckich spotkań i noszenia długich rękawiczek do sukienek, jak i fanom
biografii (książka napisanie jest wyjątkowo przystępnie i ciekawie), a także wielbicielom teatru i przyszłym aktorom.
Serdecznie polecam!!!
zapowiada się wspaniale koniecznie muszę przeczytać :D <3
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Bardzo polecam :)))
OdpowiedzUsuń