piątek, 17 lutego 2017

Krafftówna w krainie czarów

Dzień doberek!

Niedawno skończyłam czytać przewspaniałą książkę – Krafftówna w krainie czarów. Jest to rozmowa wspaniałej polskiej aktorki Barbary Krafftówny z dziennikarzem Remigiuszem Grzelą. Kim ona jest? A widzieliście kiedyś Czterech pancernych? A kojarzycie dziewczynę Gustlika? Grała ją właśnie pani Basia :D. Dlaczego ta książka zrobiła na mnie tak ogromne wrażenie? Już piszę!

Poruszony temat
W książce – rozmowie, Barbara Krafftówna opowiada o swoim barwnym życiu. Od dzieciństwa w międzywojniu przez trudne doświadczenia drugiej wojny światowej, początki aktorstwa w szkole Galla, zakładanie Teatru Wybrzeże i pierwsze spektakle, po pracę w kolejnych teatrach polski, później także w telewizji i wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Wszystko przeplatane jest mnóstwem anegdotek, a także dodatków pana Remigiusza Grzeli – wspomnień znajomych pani Barbary, wycinków z gazet i fragmentów krytyki                                                                 teatralnej.

Krafftówna uczyła się warsztatu i występowała w teatrach i telewizji w całkowicie innych czasach. Marzę o tym, żeby poziom i jakość przygotowywanych obecnie filmów, seriali, spektakli i kabaretów były takie, jak wtedy. Kabaret Starszych Panów…. bardzo bym chciała, żeby tego typu rozrywka powróciła do telewizji.

W opowiadaniach pani Basi przewijają się wielkie nazwiska polskiej sceny artystycznej – Kalina Jędrusik, Jonasz Kofta, Gustaw Holoubek i wiele, wiele innych. Części z nich nie znałam, dlatego czytając tę książkę siedziałam z tabletem i googlowałam każde napotkane nazwisko. Teraz już je znam :))
 

Temat aktorstwa
Dla mnie bardzo ważną częścią tej książki jest, oczywiście, aktorstwo. Mam na myśli warsztat i styl pracy z rolą i postaciami pani Basi. To fascynujące, jak różniło się podejście do kształtowania roli. Na przykład: dla Barbary Krafftówny bardzo ważnym i nieodłącznym elementem budowania postaci jest kostium i… peruka (!). Elementy, które teraz w teatrze sprowadza się do minimum, a peruki używa chyba tylko w operze i teatrach dla dzieci, wtedy były na porządku dziennym. Co ciekawe, pani Barbara, wychowując się w ciężkich czasach, umiała doskonale szyć, robić na drutach i szydełkować, dlatego często modyfikowała, a nawet sama tworzyła swoje stroje sceniczne.

Bardzo przyjemnie czytało się też najróżniejsze opowiadania ze światka teatralno-telewizyjnego. O współpracy z Kutzem, Dejmkiem, Wajdą, Swinarskim. To niesamowite, z jakimi ludźmi, z jakimi legendami i w jakich czasach pracowała pani Basia. 

Osoba Barbary Krafftówny
Krafftówna ma w sobie tę starą klasę, która już powoli wymiera. Niektóre tematy taktownie owiewa tajemnicą milczenia, rzadko kiedy przeklina, w stosunku do innych ludzi charakteryzuje się szacunkiem i bardzo sympatycznym nastawieniem. Wydaje się pogodną, pozytywną kobietą. Przy tym, często dowodzi, że jest też szalona, lubi żartować, śmiać się i dobrze bawić.

Na początku, kiedy opowiada o czasach około wojennych i tych zaraz po wojnie, przenosi nas w świat ciężko pracującej za dnia aktorki, która jest częścią nowo formującej się, młodej grupy teatralnej, a wieczorami ucieka reżyserowi (w roli strażnika) i flirtuje z chłopakami poznanymi na dansingach.

Styl książki
Kiedy stałam w księgarni i zastanawiałam się, którą biografię wybrać, zauważyłam, że zarówno Grzela, jak i Krafftówna zwracają się do siebie per pan, per pani. Było w tym czuć taki stary szyk, kulturę dżentelmenów i eleganckich dam. To było po prostu przeurocze.
Oprócz tego, książka jest wydana w pięknym, starym stylu – czarno-białe zdjęcia, herbaciane róże w roli ozdobników. Uwielbiam <3.

Myślę, że książka przypadnie do gustu zarówno osobom uwielbiającym ten stary styl, marzącym o powrocie czasów dżentelmenów, fraków, eleganckich spotkań i noszenia długich rękawiczek do sukienek, jak i fanom biografii (książka napisanie jest wyjątkowo przystępnie i ciekawie), a także  wielbicielom teatru i przyszłym aktorom. Serdecznie polecam!!!


2 komentarze: