piątek, 2 grudnia 2016

Poznaj siebie samego!

Dzień doberek!

Dzisiaj przychodzę do Was z czymś nietypowym. Jest to ćwiczenie, które wykonywaliśmy na zajęciach z pedagogiki teatru. Będziecie potrzebować kartki papieru, długopisu, 10 minut wolnego czasu i świętego spokoju - nie ma co robić tego w biegu, w tak zwanym międzyczasie.

To ćwiczenie wykorzystywaliśmy jako część warsztatu do spektaklu, gdzie trzeba było zwrócić uwagę na szufladkowanie, podejmowanie wyborów i określenie siebie ("Broniewski" w Teatrze Wybrzeże). Jednak dla mnie to ćwiczenie miało trochę inny charakter. W całym tym zabieganiu na początku roku akademickiego (robiliśmy je na drugich zajęciach, w październiku), przypomniałam sobie, co jest moim priorytetem, co jest dla mnie najważniejsze, na czym powinnam się skupić.

Zadania trzeba wykonywać po kolei, nie wyprzedzajcie.

1. Na środku kartki zapisz swoje imię, a dookoła wypisz to, co Cię określa: funkcje społeczne i rodzinne (np. studentka, pracownica, córka, wnuczka, siostra), cechy charakteru i nastawienie do życia (optymistka, chrześcijanka, wredota itd.) oraz inne określenia (harcerka, brunetka, fanka Franka Sinatry, niedoszła studentka PWST itp.). Poświęć na to kilka dobrych minut, wypisz tego dużo.

2. Skończyłeś? Na pewno? Ok. Pojedynczą kreską podkreśl to, co jest dla Ciebie najważniejsze.

3. Falowaną linią zaznacz te elementy, bez których mógłbyś/mogłabyś się obyć, bez których Twoje życie tak bardzo by się nie zmieniło.

4. Jesteś pewien/pewna swoich decyzji? Dobra. Czyli mamy sprawy mało ważne, średnie i bardzo ważne. Z ostatniej grupy wybierz pięć najważniejszych dla Ciebie rzeczy.

5. To trudne zadanie, nie spiesz się. Już? Teraz będzie trochę gorzej. Odrzuć trzy, zostaw dwie. Dobrze się zastanów, masz czas. Nie przechodź do następnego punktu, jeśli nie będziesz pewien/pewna.



6. Gotowe? Teraz zostaw jedną.

7. Pomyśl, zastanów się, co wybrałeś. Co to o Tobie mówi? Jakie masz refleksje?

Ja swoją kartkę mam przyczepioną nad biurkiem. W całej naszej grupie to ćwiczenie wywołało duże emocje - od negatywnych, do bardzo pozytywnych :)
Co Wy o nim sądzicie? Podobało się? A może nie lubicie tak w sobie grzebać lub się ograniczać? Nie musicie pisać, co wybraliście, broń Boże! Ale napiszcie, jakie są Wasze odczucia o tym ćwiczeniu, jestem bardzo ciekawa :)

Obrazki wykonane za pomocą aplikacji PicCollage


2 komentarze:

  1. To ćwiczenie utwierdziło mnie w jednym. Wybrałam wrażliwość, bo bez niej wiele bym nie mogła dostrzec. Nie mogłabym tyle zrozumieć i nie mogłabym tylu pomóc. W sumie to ćwiczenie utwierdziło mnie w tym, że wrażliwość to dar. To nie powinno się kojarzyć tylko z płaczem, to powinno się kojarzyć z siłą. Rozumiem, że nie można się tego wstydzić, a trzeba pielęgnować. Dobrze jest czasem mocniej zajrzeć w siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, w 100% się zgadzam! Wrażliwość daje inne spojrzenie na świat, moim zdaniem - pełniejsze. Wraz z nią idzie wiele innych cech, które często są niedoceniane: empatia, delikatność, zrozumienie.
      Dziękuję za komentarz! :)

      Usuń