poniedziałek, 30 czerwca 2014

Warsztaty z Ewą Chodakowską (i nie tylko). Gdańsk, 28.06, part II


Dzień doberek.!

(W poprzednim poście <klik> opisałam pierwszą część warsztatów z Ewą Chodakowską, które odbyły się 28.06 w Gdańsku. Teraz druga część- zumba, trening z Tomkiem Choińskim i podsumowanie).

Panorama hali, na której ćwiczyłyśmy. Jeszcze przed rozpoczęciem warsztatów.

Po przerwie przyszedł czas na zumbę z Martą Frankel. Już ostatnio, kiedy miałam do czynienia z tego typu treningiem, byłam nim zafascynowana i prawdopodobnie zapiszę się na takie zajęcia jeszcze w te wakacje. Ogrom energii i optymizmu, a przy okazji spalanie kalorii, czego w ogóle się nie czuje. Wspaniała sprawa i do tego jeszcze w rytm muzyki, która jest nieodłączną częścią każdego mojego treningu. Trochę słabe było, że część dziewczyn lekceważyła zajęcia z Martą i stała w kolejce po podpis Ewy. Na szczęście Ewunia szybko się z nimi uporała (tylko pięć dziewczyn mogło stać w kolejce) i wszystko było ok. :) Marta natomiast jest wulkanem energii (może doczekam się płyty z jej treningiem ;D).

W oczekiwaniu na zumbę... chyba ;)

Potem znów piętnaście minut przerwy i zajęcia z Tomkiem Choińskim. O MATKO.! Miałam ochotę kopnąć go w kostkę (o czym nie omieszkałam go poinformować przy okazji robienia fotki :D ) jak za którymś razem zadał nam tak ciężkie ćwiczenia, że ledwo trzymałam się na nogach. Jakby tego było mało przez cały czas bacznie obserwował całą salę. W przysiadzie na moment podparłam się łokciami, zaraz usłyszałam w głośnikach "Ale nie podpieramy się na łokciach!" :). W tle leciała głośna, szybka, energetyczna muzyka, a Tomek motywował nas ze sceny... i nie tylko. Gdy widział, że nasza aktywność spadała (hmmm... może dlatego, że byłyśmy już na czwartym treningu tego dnia? ;) ) zeskakiwał na dół i biegał między nami.

Pod koniec wszystkie dziewczyny rozchodziły się w różnych kierunkach, aby uzupełnić kolekcję podpisów i zdjęć ze wszystkimi prowadzącymi. Ewunia wyszła do nas, ale już bidula nie mogła mówić i ledwo trzymała się na nogach. Ale ja jestem jej wdzięczna za to, że wymyśliła takie warsztaty, zorganizowała je i, że mimo choroby z nami była i wspierała uśmiechem oraz ciepłym słowem <3. 

Kolejka do zdjęcia z Tomkiem Choińskim ;). My czekamy na Ewkę.

Przy wyjściu (wyszłyśmy jako ostatnie...) czekała na nas torebka z płytą Skalpel Wyzwanie i dwoma próbkami kosmetyków z Adidasa. Bardzo miłe pożegnanie. Dziewczyna z obsługi postawiła krzyżyk na naszych bransoletkach i nasz udział w warsztatach dobiegł końca. Wyszłyśmy ZMĘCZONE, ale SZCZĘŚLIWE <3.

Prezenty :D

Po każdym z treningów byłam mokra, jakbym wyszła spod prysznica, ale zadowolona. Zdawałam sobie sprawę, że jeszcze rok temu nie dałabym rady zrobić choćby rozgrzewki z żadnej części, a teraz dałam radę.! Dałam radę i wcale nie odstawałam od reszty dziewczyn na sali.! ;). Moc endorfin i błogostan na sam koniec- piękna sprawa. Tak jak pisałam w tamtym poście: jeśli w przyszłym roku będę miała szansę wziąć w czymś takim udział, na pewno wezmę.! :D Z serca gratuluję i dziękuję całej ekipie, która dbała o nas tego dnia. Zaserwowaliście nam niezapomniane wrażenia i moc pozytywnej energii.! <3.

Pamiątka w dzienniku fitness <3. (podpis Ewy z poprzedniego spotkania w Rivierze ;) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz