sobota, 19 lipca 2014

Dziennik...

Dzień doberek.!


Dzisiaj opiszę jakie zalety widzę w prowadzeniu dziennika fitness po siedmiu miesiącach posiadania takowego. Ja mam "Twój dziennik fitness. Rok z Ewą Chodakowską", która Ewka napisała razem ze swoim mężem Lafterisem Kavoukis. Pomimo tego, że sprawdza się świetnie i z całego serca go polecam to wiem, że równie dobrze mogłabym posiadać zwykły kalendarz, czy nawet zeszyt i założę taki, kiedy w tym skończy się już miejsce ;).

Chodzi tylko o to, aby przez cały czas monitorować swoje działania- aktywność fizyczną (jej częstotliwość i długość), odżywianie i postępy. Pomysł na sprawdzanie swoich poczynań jest bardzo dobry i naprawdę się sprawdza. Dzięki temu, że zapisuję kiedy ćwiczyłam, kiedy nie i czy mojedni są raczej na piątkę, czy trójkę (5- zero "grzeszków" i pięć pełnowartościowych posiłków; 3- jedno odstępstwo lub mniej posiłków; 1- więcej niż dwa odstępstwa lub nieregularne posiłki) mam wgląd w to, czy naprawdę wzięłam się w końcu do roboty, czy oszukuję sama siebie i na dobrą sprawę tylko jeden raz udało mi się mieć piąteczkę, a ćwiczyłam zaledwie dwa razy. Potem mogę sama siebie zdyscyplinować ;)


Ok. Plusy posiadania dziennika fitness w ogóle już opisałam, więc teraz zajmę się tym konkretnym dziennikiem od Ewki i Lefterisa. Na pierwszych stronach jest wstęp i dokładne wskazówki do tego jak używać książki. Znajdziemy tam między innymi skalę oceniania za odżywianie, którą opisałam wyżej, ale także jakich efektów możemy się spodziewać przy jakich wynikach. Są też wskazówki jak zapisywać różne rodzaje treningów, a także podstawowe błędy we wprowadzaniu zmian. Na następnych stronach znajdziemy już właściwą treść dziennika czyli ćwiczenia, tabelki, ramki i tak dalej ;).


Każdy miesiąc zaczyna się zdjęciem Ewki i krótką motywacją. Później przychodzi czas na tabelkę miesiąca. Każdy dzień ma swój kwadracik, w który wpisujemy ocenę za odżywianie, długość oraz rodzaj (w lewym dolnym rogu mamy ściągę) aktywności fizycznej. Po prawej stronie mamy też wypunktowane zasady, których musimy się trzymać, aby osiągnąć najlepsze efekty.



Po tabelce znajdziemy cztery ćwiczenia ze zdjęciami i opisem, który jest bardzo szczegółowy. Jest tam dokładny opis pozycji wyjściowej oraz ruchu, a także uwagi (na co trzeba uważać i czego unikać) oraz oddech i wyszczególnione mięśnie zaangażowane podczas ćwiczenia. Potem przychodzi czas na, powiedziałabym, ciekawostki. Opisane są: jeden składnik odżywczy, na który warto zwrócić uwagę, najczęściej zadawane pytania oraz jedna ważna informacja. Następnie przechodzimy do miejsca, gdzie możemy zapisywać dokładniejsze notatki z każdego dnia. Jest tabelka na nastrój oraz wolna kartka. Można tam zapisać swoje najróżniejsze spostrzeżenia, ale też poszerzyć zapiski z tabelki. Odnotować ilość powtórzeń w różnych zestawach, poziom zmęczenia, czy dokładny jadłospis z danego dnia. 


Na koniec czeka na nas strona "Efekty miesiąca". Jest tu miejsce na zdjęcie i pomiary poszczególnych części ciała. Są też pola, w których wpisuje się liczbę dni aktywnych oraz ilość dni na piątkę, trójkę i niedopuszczalnych pod względem odżywiania. Na koniec wystawiamy sobie ocenę, notujemy co jeszcze powinniśmy poprawić i przechodzimy do następnego miesiąca :).


Bardzo polecam prowadzenie dziennika tego typu. Niekoniecznie tego Ewy, chociaż naprawdę jest super, ale w ogóle. Ja od razu odnotowałam skok w częstotliwości treningów i postęp w zmianach w odżywianiu, bo mam to wszystko pod kontrolą. Dobra sprawa w szczególności dla początkujących.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz